Uważaj co sobie życzysz
To, że nasze myśli tworzą naszą rzeczywistość to już większość z Nas dobrze wie.
Kiedyś- za dawnych czasów jako nastoletnia dziewczyna miewałam marzenia. Bardzo dobrze pamiętałam o tym o czym marzyłam jak i kiedy docierało do mnie spełnienie tego marzenia. To były takie drobne rzeczy typu ulubione nagranie, które trafiało w moje ręce niespodziewanie po 2 latach wraz z całym albumem czy nawet dowody na moje ,,widzenie,, przeszłości na niektórych zakamarkach na ziemi. Co prawda to drugie było nie tak całkiem dawno ale aż zbyt namacalne, bo nie dostępne w chwili kiedy dowodów na to potrzebowałam .
Potem pojawili się na mojej drodze ludzie, których poznałam tylko po to aby otrzymać od nich dowód :D. Ale o tym kiedyś na pewno napiszę.
Wracając do tych marzeń lub nawet- w obecnej chwili nazwała bym to rozważaniem, czas w realizacji znacznie przyśpieszył.
Kiedyś na realizację czekałam około 2 lat. Potem działo się to w przeciągu kilku miesięcy-a teraz czasem w kwestii minut.
Z czym to jest związane ? Czy ziemia naprawdę przyśpiesza i nie ma czasu na ,,długie czekanie,, ?? A może ja doświadczam bardziej świadomie swojego życia ?
Ale może do rzeczy .
Uważaj na to co myślisz….. Stałam projektując ogród. Pomyślałam chyba zbyt głośno, że przydał by mi się taki niewielki wodospad w jednym miejscu, które akurat obserwowałam. Westchnęłam zdając sobie sprawę, że ciężko będzie na realizację tego ,,marzenia,,. Dwa dni później było takie oberwanie chmury, że przerażona patrzyłam na wodospad dokładnie w tym samym miejscu , w którym go sobie wymarzyłam plus dodatkowo oczko wodne poniżej 😉
Zaczęłam bać się własnych myśli. Starannie je segregowałam i starałam się nie wypowiadać czegoś w przypływie emocji aby nie nadać temu dodatkowej siły. To się po paru dniach zaczęło uaktywniać.
Teraz już rzadko marzę, ponieważ moje życie zrealizowało już wszystkie moje życzenia, marzenia i zachcianki. Po prostu jestem w tu i teraz.
Ale ostatnio miałam dziwne doświadczenie związane z ,,rozważaniem,, pewnej sytuacji.
Niestety jest to bardzo przykre doświadczenie ale zarazem bardzo uczące. Wystrzegam się oceniania i uważam, że tak właśnie człowiek powinien funkcjonować . Ni z tego ni z owego jadąc ostatnio na lotnisko przypomniałam sobie sytuację jak syn przyjechawszy do Nas powiedział , że głupi borsuk wyskoczył mu pod samochód łamiąc zderzak . Nie muszę mówić, że od razu przypominając sobie to ogarnęła mnie złość na syna, że pewnie jechał za szybko i poturbował swoją bezmyślnością biednego borsuka.
Nie zdążyłam nawet dokończyć tego dialogu wewnętrznego jak tuż przed moje auto wyskoczył lis. Zwolniłam expressowo i miałam na liczniku nie więcej jak z 40 kilometrów na godzinę a może i nawet mniej. Uważałam ,że pewnie jakby syn jechał taką prędkością to nic by się nie stało. Lis przebiegł i powolutku ruszyłam przed siebie w tym samym momencie co on zawrócił. Usłyszałam tylko rumor pod kołami bo wskoczył mi bezpośrednio pod koła. Uderzyłam go.
Nigdy wcześniej nie potrąciłam a już tym bardziej nie zabiłam takiego zwierza. I pewnie nigdy więcej w życiu nie ocenię sytuacji, w której ktoś inny będzie się znajdował.
Nie miałam szans na uniknięcie tego i dziękuję wszechświatowi za tak cenną lekcję. Lis nie przeżył.
Morał z tej sytuacji ? : Naprawdę uważajcie na to o czym myślicie. Prędzej czy później pojawi się to w waszym życiu i to w najmniej oczekiwanym momencie.
Brak komentarzy.
Dodaj komentarz